piątek, 27 maja 2011

Rozdział siódmy.

W dzień pogrzebu  wszyscy byli rozkojarzeni.Kiedy już byli w kościele wszyscy oczywiście  ubrani na czarno chyba tak właściwie tylko my płakałyśmy .Widok mamy leżącej w trumnie nie dawał Majce spokoju .Tak właściwie to ona nic nie pamięta z tego pogrzebu bo wszystko działo się tak nagle.Pamięta tylko końcówkę kiedy każdy  brał ziemię w ręce i rzucał jakby mama nic dla nich nie znaczyła ona biegła w inną stronę ale nie pamięta kto ją zatrzymał .Jedyny moment,który pamięta to ten gdy klęcząc razem z Moniką  ksiądz wziął je za ręce i cofnął.To był chyba najgorszy z dni.Bo nie każdy chowa swoją mamusię w wieku 7 lat.Babcia po pogrzebie spytała jej taty czy chce z nimi mieszkać u niej ale ona nie chce aby pił.Mógł z nimi mieszkać gdyby tylko przestał pić.ale wybrał wódkę. Już wszyscy myśleli ,że będzie lepiej bo przecież co jeszcze złego mogło się im przydarzyć ale jej brat Piotr nie pogodził się z śmiercią mamy mamy zaczął  pić.Stał się zupełnie innym człowiekiem .Jego życie od tej chwili polegało na piciu bójkach i różnych innych dennych rzeczach .Śmierć  mamy kompletnie go rozbiła.Po kilku miesiącach policja przyszła do ich domu oznajmiła ,że Piotrek pobił pewnego chłopaka skopał go i wyzwał uderzył kilka razy z pięści .Wszyscy znowu przeżyli koszmar.
-Piotrek co się dzieje ?Co oni mówią? To prawda -zapytała Monika
-Tak.A co miałem pozwolić obrażać mu moją dziewczynę ?-odpowiedział
Monika stała zapatrzona w jego brązowe oczy zapełnione łzami.
-Ale dlaczego?Dlaczego nie myślałeś o konsekwencjach?Pomyślałeś o nas ?
Jej brat nie wiedział  co odpowiedzieć Policja zabrała go  na posterunek Sprawa sądowa odbyła się.Piotr dostał 2 lata w zawieszeniu .

 moblo.


Wzięłam jej zeszyt i przepisałam na bloga bo ona by nie napisała .;D
Następny rozdział pojawi się za niedługo.; )

poniedziałek, 9 maja 2011

Rozdział szósty.

Karawan zabrał ją dopiero rano. Całą noc przeleżała zimna  w domu.Nikt się nie bał, bo każdy ją kochał . 25 listopada zabrali ją do kostnicy. Kiedy panowie z karawanu zabierali ją w trumnie wszyscy płakali, krzyczeli, ze mają ją zostawić, bo przecież ona wróci. Nikt jeszcze nie dopuszczał do siebie myśli, że ona już nie wróci. Mała Majka patrzyła przez okno kiedy, ją wynosili. W jednej chwili jej świat runął. Jej najukochańsza mamusia nie żyje. Widziała tylko kawałek prześcieradła wystającego z trumny. Karawan odjechał a w ich domu zapanowała grobowa cisza. Co się teraz stanie? Co z nami będzie? Czy będziemy żyli normalnie ? Ciągłe pytania nęciły Maję. Ona nie potrzebowała rozczulania się tylko przytulenia i słów: Nie jesteście sami. Wydawałoby się, ze najgorsze za nimi, ale jeszcze przecież dzień pogrzebu ....

niedziela, 8 maja 2011

Rozdział piąty.

W listopadzie stan jej mamy pogorszył się strasznie. Kilka razy był u niej lekarz bo traciła przytomność lub nie mogła oddychać. 23 listopada jej mama śmiała się i żartowała jak nigdy. Oczywiście gadała same głupoty. Ciocia Majki przyszła po południu a, kiedy miała odejść zrobiło się już późno więc została na noc. Gdy jej ciocia spostrzegła ,że Maria odkrywa się powiedziała o tym babci Majki ale ta stwierdziła ,że jej jest tylko gorąco i ją przykryła . Jakieś pół godziny później jej mama zaczęła się robić od nóg zimna a jej ciocia krzyknęła:
-ona umiera!
wszyscy powstawali a że była godzina 3 nas ranem nie wiedzieli co się dzieje, Przybiegli do pokoju a ich mama oddychała już po raz ostatni .Trzymała w ręku gromnicę, którą dała jej babcia a jej ostatnie słowa brzmiały :
-o Jezu o Jezu 
I to był koniec .Zmarła.
Mała Majka zaczęła krzyczeć i płakać.Wszyscy przytulali jej mamę chociaż wiedzieli że nie żyje.Ona już nie wróci powiedziała jej ciocia .A po tych słowach Majka położyła się obok mamy i przytuliła ją płacząc
Nawet jej starszy brat choć nigdy nie płakał ,rozpłakał się jak małe dziecko.
...

moblo

sobota, 7 maja 2011

Rozdział czwarty.

Wszyscy zaczęli płakać i nikt nie wiedział jak to wszystko wytłumaczyć.Jej starszy Piotr zaczął krzyczeć ,że choroba mamy to wina ojca.Nikt nie potwierdził ani nie zaprzeczył bo jeszcze do nikogo to nie dotarło .Kiedy wszyscy ochłonęli przytulił mamę.Ale chyba właśnie jej mama Maria była najsilniejsza z nich ,a przecież to ona była chora .Pierwsze słowa ,które powiedziała brzmiały :
-nie martwcie się.nie dam się mu
te słowa wywołały na nich wszystkich ogromne znaczenie i lekki uśmiech .Od pory kiedy dowiedzieli się ,że jest chora zaczęły się miesiące koszmaru .Nadszedł dzień pierwszej chemii mała Maja miała wtedy 7 lat .Pierwsza chemia była najtrudniejsza.Jej mama wróciła do domu wykończona .Położyła się i zasnęła.Nazajutrz jej ręce stały się sine i zaczęły powstawać na jej skórze bąble wody.Młodsze rodzeństwo Moniki i Piotra nie przejmowało się tym bo myśleli że to normalne ale reszta rodziny obawiała się mocno o zdrowie mamy Majki.W szkole nikt nie wiedział o chorobie ich mamy.Maja nie chciała aby ktoś jej współczuł a najgorsze było litowanie się nad nimi.Chemia jej mamy niszczyły ją samą.Była coraz bardziej osłabiona i zmęczona ,były takie dni kiedy była szczęśliwa ale były to bardzo rzadkie dni.Nawet ich ojciec nie wiedział o chorobie jego żony .Po pierwszej chemii dowiedział się tego od babci Majki.Jej ojciec nie uwierzył w to .Jeszcze  gorzej zaczął wyzywać jej mamę ale z czasem uświadomił sobie ,że to nie żart .Chemie trwały a jej mama była coraz bardziej słaba .Kiedy zbliżała się pierwsza komunia święta dziewczynki jej mama obiecała że będzie na tej uroczystości .Dziewczynka miała ją mieć 4 czerwca .
...

piątek, 6 maja 2011

Rozdział trzeci.

Tym razem jej Ojciec nie przyszedł, ale nikt się tym nie przejmował. Kiedy mama wróciła z jej ciocią ze szpitala nikt się nie odzywał wszyscy czekali na jej wypowiedź. Mama Majki nic nie powiedziała. Kiedy już miała wydusić z siebie słowa , oczy się jej zaszkliły i popłynęły z nich duże ilości łez. Nikt nie wiedział co się dzieje. Kiedy jej mama Maria ochłonęła powiedziała najpierw babci co jej jest. Nie wiadomo dlaczego babcia też zaczęła płakać. Kiedy jej mama wyszła z pokoju w którym rozmawiała z babcią zawołała starszego brata Majki Piotra i o rok od niego młodszą siostrę Monikę. Majka była wściekła, bo cały czas nie wiedziała  co się dzieje, ale też i zazdrosna, bo zawsze wszystko prędzej wiedziało jej starsze rodzeństwo. Monika i Piotr wyszli z pokoju z płaczem. W końcu myślał, że się czegoś dowie. Monika i Piotrek nic nie chcieli mówić. Każdy płakał a Majka, Kuba i Marcin nadal nie wiedzieli co się dzieje. Po jakichś 10 minutach jej starsze rodzeństwo zawołało ich do pokoju i powiedziało co się dzieje. Monika przytuliła Majkę i zaczęły rozmawiać.
 - Monia co się dzieje ? Dlaczego wszyscy płaczą ?
 - Bo widzisz wiesz, że mama jest chora prawda ?
 - No tak ale mam jest chora tylko na trochę. Przecież było u niej pogotowie.
 - Tak to prawa ale ona jest chora nie uleczalnie.
Oczy małej dziewczynki zalały się łzami, ale Monika kontynuowała dalej.
 - Ona jest chora, chora na śmiertelną chorobę. RAKA PŁUC

czwartek, 5 maja 2011

Roździał drugi.

Następny raz kiedy miał ją uderzyć było u nich dużo sąsiadów, ale później zostało tylko dwóch kumpli jej taty. Kiedy Marek zaczął komplementować jej mamę, tata się wściekł i zaczął się z nim bić. Kiedy uderzył Marka próbował uderzyć mamę, ale jej rodzeństwo a zwłaszcza mała Majka zaczęły ją bronić chociaż wiedziały, że mogą jeszcze one przy okazji dostać. Kiedy wziął jej mamę za bluzkę, uderzył w twarz i popchnął ona zaczęła krwawić z głowy. Kiedy zaczęli krzyczeć, ze zadzwonią na policje on uciekł a mama dalej krwawiła. Zadzwonili po pogotowie. Pogotowie opatrzyło jej rany i kazali jej przyjąć na badania następnego dnia. Kiedy pojechali kolejny raz do babci, jej mama poszła do szpitala gdzie zrobili jej badania. Wszyscy niecierpliwie czekali na wyniki....

wtorek, 3 maja 2011

Roździał pierwszy.

Miała cztery lata kiedy to się zaczęło.Właściwie od samego jej urodzenia tak się działo. Któregoś dnia pomagała mamie w gotowaniu obiadu raczej przeszkadzała zobaczyła jak jej tata wchodzi do domu kompletnie pijany ,ale to nie był jego pierwszy raz więc się nie przejmowała ,bo przecież połozy się ,wytrzeźwieje i będzie normalnie ,ale nie dziś .W połowie miała rację położył się ,ale nie wytrzeźwiał . Jak wstał zaczął się na wszystkich wydzierać szczególnie na mamę.Ona i jej siostra zaczęły płakać .a jej bracia zaczęli bronić swojej mamy .Ale gdy jej bronili to jej starszy brat jeszcze od niego dostał bo jej bronił . Najpierw ona później jej mała . Kiedy jej siostra zadzwoniły po przyjaciółkę swojej mamy jej ojciec uciekł i zostawił jej mamę posiniaczoną ,podrapaną i krwawiącą w niektórych miejscach Kiedy przyjechała jej przyjaciółka Majka i reszta jej rodziny wraz z mamą pojechali do babci .Babcia natychmiast  bez żadnych pytań wzięła ich do siebie zrobiła gorącej herbaty . Dwa dni po tym wydarzeniu ten frajer przyszedł z przeprosinami jej mama wybaczyła mu bo go kochała i znowu mieszkali wszyscy razem ale do pewnego czasu lecz następnym razem skończyło się tylko na siniakach ...